Zagadka słabego dolara
Werbalne interwencje są w przypadku Stanów Zjednoczonych szybkim substytutem protekcjonizmu. Zamiast podnosić cła, osłabia się walutę gadaniem.
Janusz Jankowiak
Wydawałoby się, że sytuacja jest dość klarowna: w tym roku banki centralne z krajów zaliczanych do G-10 będą w odwrocie. Skupią aktywa warte o co najmniej 3 bln dol. mniej niż jeszcze w 2017 r. A prawdopodobnie już jesienią ich bilanse z fazy ekspansji przejdą do etapu kurczenia się. Musi to pociągnąć za sobą zmiany wycen obligacji, akcji, walut w skali globalnej. Musi też oznaczać wzrost zmienności na rynku.
Najważniejsze banki centralne na świecie jastrzębieją. Fed potwierdził kontynuację zacieśnienia monetarnego w zapowiadanym tempie, które oznacza co najmniej trzy kolejne podwyżki stóp w tym roku, z których najbliższa nastąpić może już w marcu. Po danych z ostatniego kwartału ubiegłego roku nie jest nawet wykluczone, że tych podwyżek będzie w tym roku więcej.
Fed naturalnie wie, że ostre tempo podnoszenie stóp może być dla gospodarki amerykańskiej niebezpieczne. Congressional Budget Office oszacowało koszt obsługi długu federalnego w okresie dekady po ewentualnym wzroście stóp 10-letnich obligacji z 1,8 proc. do 3,6 proc.: z 270 mld dol. skoczyłby on do 712 mld dol. Przy czym w tej kalkulacji nie został jeszcze ujęty wzrost długu po cięciu podatków.
To właśnie niezachwiana postawa Fed, sygnalizująca stopniowy wzrost restrykcyjności polityki pieniężnej, w połączeniu z najwyższym od roku przyrostem inflacji bazowej w grudniu (0,3...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta