Strażacy stali, dzieci umierały
Po tragedii w centrum handlowym tysiące mieszkańców Kemerowa domagały się ukarania winnych i dymisji lokalnych władz.
– Przybiegłam na czwarte piętro i zostałam zatrzymana przez kilku strażaków. Powiedziałam, że mam dzieci na sali kinowej. Zostałam odepchnięta i powiedzieli mi, że tam nikogo nie ma. Włączyłam głośnik w telefonie w trakcie rozmowy z moją córką, która znajdowała się tam z trzema moimi wnukami. Moja córka mówiła: „Mamo, dlaczego nas nikt nie ratuje? Dusimy się tu". Jej ostatnie słowa były takie: „Mamo, kocham cię, umieram". Prosiłam, błagałam tych strażaków. Oni tylko stali i uśmiechali się – mówiła uczestniczka protestu, który we wtorek rano rozpoczął się w syberyjskim Kemerowie.
Tysiące ludzi domagało się dymisji lokalnych władz, w tym również gubernatora...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta