Cyganka ze skrzydłami
Reżyserska porażka Andrzeja Chyry w „Carmen" jest tym dotkliwsza, że narusza kruchą równowagę repertuarową budowaną w Operze Narodowej.
Tej inscenizacji oczekiwano szczególnie. Andrzej Chyra nie ma, co prawda, bogatego doświadczenia operowego, wyreżyserował dwa spektakle („Czarodziejska góra" Mykietyna i „Gracze" Szostakowicza). Oba jednak wręcz zachwycały precyzją reżyserskiej roboty, wyrazistością bohaterów, wycyzelowaniem każdej sytuacji scenicznej.
Decydując się na „Carmen", postąpił zaś tak, jak większość niedoświadczonych reżyserów, którzy popularną klasykę muszą dziś pokazać inaczej. Boją się bowiem, że zostaną posądzeni o brak inwencji, o posługiwanie się zużytą konwencją i schematami.
Inaczej, a więc znaczy jak? Pozbawić sewilską Carmen czerwonej sukni z falbanami, wachlarza i kastanietów? Świat robi to już od dawna. Przenieść akcję do współczesności? To także wyświechtany pomysł (najczęściej stosowane są lata 30. XX wieku, czas wojny domowej w Hiszpanii). Zamienić toreadora Escamilla (corrida to dziś kontrowersyjny symbol Hiszpanii) we współczesnego idola mas? W niedawnej szczecińskiej inscenizacji stał się on Leo Messim w koszulce FC Barcelony.
Czerwony diabel
Andrzej Chyra zdecydował się zatem na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta