Premier wziął paliwa, ale chce głowy ministra
Energetyka | Mateusz Morawiecki chce jak najszybszego odwołania ministra energii – dowiedzieliśmy się w kilku źródłach zbliżonych do rządu. Musi jednak czekać na zielone światło z Nowogrodzkiej. ANETA WIECZERZAK-KRUSIŃSKA
Mateusz Morawiecki jest niezadowolony ze sposobu zarządzania spółkami energetycznymi. Wini Krzysztofa Tchórzewskiego za odstraszanie od sektora inwestorów, opieszałość we wdrażaniu regulacji dla odnawialnych źródeł i niebiznesowe decyzje.
– Niedawno podczas posiedzenia Rady Ministrów między premierem i ministrem energii doszło do ostrej wymiany zdań na temat atomu – relacjonuje nasze źródło zbliżone do rządu.
Starcie osobowości
Premier już przejął od ministra sektor paliwowy i od początku czerwca sam nadzoruje PKN Orlen i Grupę Lotos. Zdaniem osoby znającej sytuację w sektorze energetyczno-paliwowym miał być to sposób na wyjście z twarzą z tematu atomu. PKN nie kwapi się do wsparcia tego projektu, na co liczył Tchórzewski.
– Odebranie spółek paliwowych Tchórzewskiemu może być sposobem na odłożenie kluczowych decyzji personalnych w czasie – zauważa nasz rozmówca z otoczenia rządu. Zwłaszcza że minister energii ma silną pozycję w PiS i cieszy się zaufaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, z którym zna się jeszcze z czasów Porozumienia Centrum. – Morawiecki już dostał zgodę na dokonanie takiej zmiany. Trwa tylko dyskusja o ewentualnym następcy, bo dotychczasowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta