Uniwersytet jest po nic
Prof. Andrzej Szahaj Nauka lubi spokój, bezinteresowność oraz czas. Ta nierychliwość paradoksalnie jest jej największym atutem, bo niezaprzątnięta codziennością jest w stanie tworzyć innowacje intelektualne, które z czasem przenikają do zewnętrznego świata, zmieniając go często w sposób fundamentalny – pisze filozof.
Nieżyjący już wybitny polski filozof Marek Siemek zapytany kiedyś w wywiadzie: „po co jest filozofia?", odpowiedział: „po nic". Genialna odpowiedź na głupie pytanie. Miałbym ochotę tak samo odpowiedzieć dziś tym, którzy zadają pytanie: po co jest uniwersytet? Żeby jednak ową odpowiedź uzasadnić, trzeba się najpierw zastanowić nad tym, co się kryje za pytaniami: „po co jest filozofia" i „po co jest uniwersytet". Otóż kryje się za nimi przekonanie, że rację bytu mają tylko te rzeczy, które do czegoś się przydają, przy czym owo „przydawanie się" jest rozumiane bardzo wąsko, jako odpowiedź na jakąś materialną potrzebę społeczeństwa lub poszczególnych ludzi.
W tym sensie bez trudu odpowiadamy na pytanie, po co nam ubranie, samochód czy dom. Zadawanie zatem pytania „po co jest filozofia?" czy „po co jest uniwersytet?" wiąże się z przekonaniem, że wszystko, co istnieje wokół nas, powinno służyć realizacji jakichś naszych bieżących potrzeb. Ich ciągłe ponawianie zarówno u nas, jak i na świecie jest znakiem upadku kultury zachodniej, którego przyczyną jest zawężenie horyzontów naszej wyobraźni do kręgu wyznaczonego przez prostackie oczekiwanie pożytku pojmowanego w kategoriach materialnej satysfakcji.
Zawężenie owo jest znakiem stopniowego przesuwania się całej kultury zachodniej na pozycje określone przez dominujące...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta