Deregulacja nie może szkodzić rewidentom
Po kilku latach obowiązywania przepisów deregulacyjnych dotyczących biegłych rewidentów widoczny staje się problem jakości i sposobów kształcenia – mówi Aleksandrze Tarce kierownik Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, członek komisji egzaminacyjnej dla biegłych rewidentów, prof. Antoni Hanusz.
Rz: Ustawodawca kilka lat temu uznał, że deregulacja zawodu biegłego rewidenta będzie dobra, tak jak innych profesji regulowanych, np. prawniczych, architektów czy inżynierów. Czy rzeczywiście przyniosła korzyści?
Prof. Antoni Hanusz: Ustawa o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych zawodów regulowanych, tzw. deregulacyjna, która objęła m.in. obszar rachunkowości, w tym zawód biegłego rewidenta, obowiązuje już cztery lata. Taki okres, jak się wydaje, wystarczy, aby mówić już o pewnych doświadczeniach, oceniać skutki uproszczenia procedur, ponownie je przemyśleć, po to, by wnioski wykorzystać w tworzeniu rozwiązań dobrze praktyce biznesowej służących.
Jak te doświadczenia się odnoszą do biegłego rewidenta?
Deregulacja dostępu do wykonywania wielu zawodów, w tym biegłych rewidentów, przynosi zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Jak każde zjawisko społeczne. Deregulację dostępu do wolnych zawodów należy, co do zasady, ocenić pozytywnie. Pozytywna jest bowiem możliwość podejmowania swobodnych decyzji o sposobach zdobywania uprawnień zawodowych przy spełnieniu określonych warunków. Są one reklamowane i promowane wśród młodych ludzi, którzy zastanawiają się nad takim wyborem, z uwzględnieniem roli wyższych uczelni i zaliczanych tam egzaminów. Decydować one mogą, w dużej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta