Boję się wojny handlowej
Pekka Vauramo | Biznes przynosi największe dochody. Jeśli się okaże, że polityka handlowa idzie nie w takim kierunku, jakiego świat by sobie życzył, linie lotnicze natychmiast odczują skutki takich zmian – mówi prezes Finnaira.
Rz: Branża lotnicza jest nadal w doskonałej kondycji, ale cały czas słyszymy, że koniunktura w każdej chwili może się zmienić. Czy jest pan na to przygotowany?
Pekka Vauramo: Do gorszych czasów trzeba się przygotować wtedy, kiedy kondycja linii wydaje się jak najlepsza. Ceny paliw gwałtownie poszły do góry i nasze rachunki są dwa razy wyższe, niż rok, półtora roku temu. To dotyka wszystkich przewoźników i oznacza potężny nacisk na wyniki.
Wydawało się, że linie lotnicze były w stanie przełknąć podwyżkę. Bilety nadal są dość tanie. Jak to możliwe?
Wielu przewoźników, wśród nich Finnair, przez kilka ostatnich lat ostro pracowało nad obniżeniem kosztów, co pozwoliło na utrzymanie niskich cen, bo sami jesteśmy efektywni kosztowo i możemy przełknąć większe wydatki. Ale paliwo, które jest naszym największym wydatkiem, jest bardzo drogie, wiec nie ukrywam niepokoju.
Prezes Qatar Airways Ahmed al-Baker powiedział, że widzi konieczność powrotu dopłat paliwowych, które kiedyś były dużym obciążeniem cen biletów. W Finnairze też przewiduje pan takie rozwiązanie?
Nie tylko Qatar Airways to zapowiada. Widzę, że już kilku przewoźników bez informowania rynku zdecydowało się na takie obciążenie. I pewnie trzeba będzie się na to zdecydować, bo przy tak drogiej ropie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta