Megalomania kosztuje
Uwielbiam to polskie zamiłowanie do gigantomanii, tę naszą narodową megalomanię. Współczesnym jej uosobieniem są dla mnie, niesłusznie już dziś zapomniane, słowa ministra Krzysztofa Jurgiela z 2005 roku, wypowiedziane podczas negocjacji na temat reformy europejskiego rynku cukru: „Pochodzę z Polski i mam swoją godność".
Zawsze nam to towarzyszyło – „przedmurze chrześcijaństwa" z czasów Polski szlacheckiej, te surmy bojowe z końca lat 30., co to „ani guzika", ta „dziesiąta gospodarcza potęga na świecie" w epoce Gierka... Później to trochę przycichło, choć czasem się przebijało. Choćby wtedy, gdy po kilku latach członkostwa w Unii Europejskiej i nieco dłuższego w NATO nagle nasi politycy ogłaszali Polskę jednym z najważniejszych krajów obu tych organizacji. Ten rodzaj myślenia o kraju średniej wielkości, cały czas „na dorobku", eksplodował w 2015 roku. Od tego czasu zdążyliśmy już ogłosić chrystianizację Europy i stworzenie nowego Międzymorza pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta