Siły naturalne na salonach
Przy świątecznym stole zgromadzona rodzina, apetyty zaspokojone, kawa wypita, plotki wyczerpane, rozmowa się nie klei, pozostaje włączyć telewizor... Czy aby na pewno? KRZYSZTOF KOWALSKI
Żyją jeszcze ludzie pamiętający czasy bez telewizji, ale pradziadowie nie narzekali na nudę. Owszem, na spotkaniach rodzinnych i towarzyskich, na proszonych obiadach grywano w karty „dla zabicia czasu", ale nie wszyscy, z reguły ci bardziej szacowni i leciwi. Poza tym „towarzystwo" chętnie odchodziło od stolika, gdy działo się coś ciekawego.
A co ciekawego mogło się wydarzać w salonach? Bardzo wiele. XIX wiek to nie tylko rewolucja przemysłowa, ale także lawinowo dokonywane odkrycia naukowe. Przy czym uczeni, nie mając – poza prasą – możliwości przedstawiania szerszej publiczności swoich dokonań, organizowali odczyty, wykłady, demonstracje w muzeach czy na uniwersytetach, podczas których na żywo przeprowadzali doświadczenia z najróżniejszych dziedzin.
W dobrym tonie było bywanie w tych świątyniach wiedzy, a potem, w salonach, rozprawianie o tym, co się tam widziało. Wielu nie tylko rozprawiało o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta