Polityka jako show biznes
Chcemy igrzysk, ale głosując zachowujemy pragmatyzm
Kiedy dziesięć lat temu ukazała się książka Janusza Palikota „Pop polityka", takie wyobrażenie o polityce wydawało się fanaberią, a przynajmniej egzotyką na tle dość tradycyjnego podejścia do spraw publicznych ówczesnej klasy polityków. Było w tym coś zdecydowanie prowokującego, aby traktować politykę jako podklasę rozrywki, a w sensie ogólniejszym kultury popularnej i masowej, a nie odnosić jej do kategorii dobra wspólnego.
Wprawdzie mieliśmy wówczas już za sobą okres obecności w polityce Andrzeja Leppera, który grzmiał z trybuny sejmowej o tym, że parlament nie będzie już nigdy Wersalem, i konsekwentnie poprzez liczne ekscesy wprowadzał takie normy aktywności politycznej w życie. Byliśmy wtedy też świadkami działalności właśnie Janusza Palikota i delikatnie mówiąc, jego niekonwencjonalnego sposobu zachowania i wypowiedzi. Z czasem do takiej konwencji zaczęli dołączać inni, i to niemalże wszystkich odcieni i barw partyjnych. To co wiele lat temu uchodziło za niestandardowe, zaczęło przybierać postać normy politycznego zachowania i elementu wizerunku polityka. Odświętne i kolorowe działania na zasadzie happeningu i performance obok dosadnych, niekiedy bulwersujących i skrajnie spersonalizowanych wypowiedzi zaczęły aż w nadmiarze wypełniać przestrzeń publiczną i stawać się nieodłącznym elementem naszej codzienności.
To, co wtedy w polskiej sferze politycznej dopiero...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta