Kampania do wewnątrz
Największym rywalem jest jak zwykle konkurent z listy.
Tylko krew, pot, łzy i trud – obiecywał podczas swojej premierowskiej mowy inauguracyjnej Winston Churchill. Miał na myśli wojnę, ale to pasuje również do polityki. W kampanii do Parlamentu Europejskiego wojny między kandydatami toczą się jednak przede wszystkim w obrębie list i dużych bloków wyborczych. Dwa z nich w niej dominują, a jeden – Koalicja Europejska – to sojusz pięciu partii. Jednocześnie zbyt brutalna rywalizacja może działać na niekorzyść całej formacji. Dlatego kandydaci w kampaniach indywidualnych na jednej liście rywalizują bardziej na pomysły, liczbę spotkań i rozdanych ulotek, a ciosy zadają sobie w bardziej aksamitnych rękawiczkach. W PiS prezes Jarosław Kaczyński na jednym z zamkniętych spotkań przed startem najważniejszego etapu kampanii przestrzegał wręcz, że „kolejność na listach jest dobrze przemyślana". W kończącej się już kampanii europejskiej nie brakowało wyróżniających się kampanii indywidualnych. Większość wyróżniała się na plus. Chociaż jak zwykle wielu polityków uznało, że przebić się można tylko w niekonwencjonalny sposób. Dzięki mediom społecznościowym dziennikarzom łatwiej śledzić zarówno dobre, jak i złe pomysły.
Zdjęcie z Tuskiem
Rywalizacja na listach Koalicji Europejskiej to konkurencja między przedstawicielami pięciu partii. W niektórych miejscach – jak na Lubelszczyźnie –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta