Wielka koalicja nie ma sensu
Wiara w to, że poszerzanie obecnej KE pomoże opozycji pokonać PiS, to zaklinanie rzeczywistości.
Prawa i Sprawiedliwości nie da się pokonać. Można mu, co najwyżej, uniemożliwić samodzielne rządzenie.
Taki wniosek powinni wyciągnąć liderzy opozycji z wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jeśli bowiem w tym najłatwiejszym dla siebie starciu zostali pokonani siedmioma punktami procentowymi, to znaczy, że w elekcji parlamentarnej, gdy frekwencja będzie oscylować wokół 60 proc., ich klęska jest oczywista. Wówczas do lokali wyborczych udadzą się bowiem ci, którzy w poprzednią niedzielę zostali w domach, uznając, że wybory nie za bardzo ich obchodzą. Kim oni są? Raczej wywodzą się z mniejszych ośrodków miejskich i ze wsi, mają niższy status wykształceniowy i materialny. Nie trzeba być profesorem politologii, by odgadnąć, na kogo jesienią oddadzą swój głos.
Duopol wzmacnia PiS
Liderzy opozycji muszą zatem zrozumieć, że dokładanie kolejnych partii i partyjek do Koalicji Europejskiej niczego nie da. Za pół roku to PiS będzie miało większy potencjał mobilizacyjny i to raczej jego wyborcy będą bardziej zdeterminowani, by bronić zdobyczy socjalnych, które zawdzięczają obecnej władzy – programu 500+, 13. emerytury, obniżenia wieku jej uzyskiwania itp. O ile mogli zostać w domach 26 maja, o tyle na pewno pofatygują się do lokali wyborczych jesienią.
Powtórzmy: PiS-u nie da się pokonać, można jedynie uniemożliwić mu zdobycie ponad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta