Pat po wyborach
Jeśli Netanjahu nie uda się zbudować koalicji, przed trzecimi z rzędu przyspieszonymi wyborami Izrael może wybawić tzw. rząd jedności narodowej.
Po wtorkowych wyborach do Knesetu izraelska polityka znalazła się w sytuacji patowej. Po przeliczeniu 92 proc. głosów żaden z dwóch głównych bloków nie może stworzyć koalicji posiadającej większość. Prawicowy blok, na czele którego stoi Likud premiera Beniamina Netanjahu, może liczyć na 55 głosów w 120-osobowym Knesecie. Sam Likud dostał według wstępnych prognoz 31 głosów, a więc mniej niż w kwietniowych wyborach.
Pół roku temu odbyły się przyspieszone wybory parlamentarne, po których nie udało się sformułować większości. Obawiając się wniosku o wotum nieufności, Netanjahu poddał pod głosowanie propozycję przyspieszenia wyborów, dzięki czemu zachował stanowisko pełniącego obowiązki premiera.
Rozgrywający
Centrowy blok, w którym największą partią są Niebiesko-Biali (od kolorów flagi Izraela) byłego szefa sztabu gen. Benny'ego Ganca, również nie ma większości, choć jego ugrupowanie zdobyło prawdopodobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta