Znamienne odwrócenie ról
W „Księciu Niezłomnym" to chrześcijanie są religijnymi fundamentalistami, którzy chcą dostać się do Afryki – mówi Michał Borczuch, reżyser sobotniej premiery tego dramatu w teatrze w Bazylei.
Dlaczego zdecydował się pan na wystawienie w Bazylei „Księcia Niezłomnego" zainspirowanego żyjącym w średniowieczu błogosławionym Ferdynandem, który odmówił uwolnienia z rąk Arabów w zamian za oddanie Ceuty, bo wolał zginąć za wiarę?
Rozmowy o premierze w Bazylei zaczęły się po pokazie mojej „Apokalipsy" w 2016 roku. Dostałem propozycje, ale lokalnie osadzone, więc zaproponowałem w zamian kilka tekstów, w tym „Księcia Niezłomnego". Dyrektor Theater Basel Andreas Beck oczywiście go znał, ale okazało się, że nie jest to dramat zakorzeniony w tradycji teatru szwajcarskiego, podobnie jak sam Pedro Calderon de la Barca. To jest spuścizna niemieckiego obszaru językowego, zdominowanego przez Szekspira. Doszło do tego, że „Księcia" musieliśmy na nowo przetłumaczyć, bo wcześniejsze tłumaczenie było archaiczne.
Z kolei w polskim teatrze „Książę Niezłomny" ma wielką tradycję dzięki przeróbce Słowackiego oraz słynnej inscenizacji Grotowskiego. Co pana zainteresowało w sztuce z nieoczywistą dla dzisiejszej Europy sytuacją pozytywnych muzułmańskich bohaterów, złożoności ich uczuć, emocji w zderzeniu z agresją chrześcijańskiego królestwa Portugalii? Na tym tle książę Don Fernando idzie tropem ofiary Chrystusa.
Najpierw zainteresował mnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta