Kolejna wojna Netanjahu
Likwidacja przywódców Islamskiego Dżihadu w Gazie i Damaszku nie jest zwykłym odwetem za terroryzm.
Syreny alarmowe rozbrzmiewały we wtorek w Izraelu niemal bez przerwy. Do południa co najmniej wystrzelona setka rakiet została przechwycona przez izraelskie antyrakiety lub wylądowała w odludnych miejscach. Ale tysiące Izraelczyków spędziło wiele godzin w schronach, a szkoły były zamknięte, jak i niektóre urzędy.
Rakiety z Gazy były odwetem Islamskiego Dżihadu za egzekucję dowódcy tej wspieranej przez Iran i drugiej największej organizacji palestyńskiej w Strefie Gazy.
W poniedziałek o czwartej nad ranem izraelskie rakiety dotarły do celu, jakim był dom Bahy Abu al-Aty, 42-letniego dowódcy Brygad al-Kuds, zbrojnego ramienia Islamskiego Dżihadu. Zginął wraz z żoną. Dwoje dzieci zostało rannych.
Tykająca bomba
Armia izraelska przyznała, że była organizatorem zamachu na „tykającą bombę" jak nazwano Bahę al-Atę. – Jego zabicie służyło likwidacji bezpośredniego zagrożenia – czytamy w oświadczeniu sił zbrojnych. Miał stać za organizacją ataków rakietowych na Izrael oraz ostrzału celów w państwie żydowskim przez palestyńskich snajperów. Nie dalej jak dziesięć dni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta