Politycy traktują samorząd jak przedłużenie swojej władzy
Samodzielna władza lokalna to podstawa demokracji, ale nie wszystko działa idealnie – ocenia prof. Jerzy Stępień. Anna cieślak-Wróblewska
Podobno kwestia samorządu terytorialnego przy obradach Okrągłego Stołu nie była traktowana zbyt poważnie.
To prawda, nie była. Bo nikt nie wiedział, o co chodzi z tym samorządem. Po latach PRL pojęcie „samorząd" kojarzono może ze spółdzielczością, jakimiś komitetami osiedlowymi, ale nie z władzą, bo ta była jednoznacznie powiązana z państwem. Było nawet zagrożenie, że temat samorządu terytorialnego w ogóle nie będzie poruszany przy Okrągłym Stole, pomogła interwencja prof. Jerzego Regulskiego u Lecha Wałęsy.
Lech Wałęsa czuł samorząd, zależało mu na tym?
Najwyraźniej, bo jak relacjonował prof. Regulski, udało mu się wytłumaczyć istotę rzeczy. I to Lech Wałęsa zdecydował, że samorząd przy Okrągłym Stole musi być. Zwyciężył chyba taki argument, że skoro w czasie I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność w 1981 r. został sformułowany postulat przywrócenia samorządu terytorialnego w Polsce, a my przy Okrągłym Stole jesteśmy reprezentacją Solidarności, to musimy walczyć o zrealizowanie wszystkich postulatów.
Skąd w ogóle ten postulat w programie Solidarności?
Szczerze mówiąc, nie wiem dokładnie. Natomiast dla mnie samorząd był ważny od zawsze ze względu na tradycje rodzinne. A po pogłębieniu wiedzy na ten temat, uznałem to wręcz za kwestię kluczową. Gdy prof. Bronisław...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta