Skarbówce daleko do Janosika
Czy fiskus zabiera bogatym i daje biednym? Takie hasło dobrze się sprzedaje, ale mam wrażenie, że to bardziej element strategii komunikacyjnej rządzących niż realna polityka podatkowa – mówi Robert Krasnodębski.
Cztery lata rządów PiS to mnóstwo podatkowych zmian. Czy mają wspólny mianownik? Może janosikowe „zabieramy bogatym, dajemy biednym"?
PiS dużo mówi o likwidowaniu nierówności społecznych. Hasło „zabieramy bogatym, dajemy biednym" do takiego celu pasuje jak ulał.
Gdy jednak dokładnie się przeanalizuje wprowadzone w ostatnich czterech latach zmiany podatkowe, to widać, że takie hasło w podatkach jest wprowadzane w życie tylko w pewnym stopniu.
Zacznijmy od początku. Wprowadzenie 70-proc. podatku dla menedżerów zrobiło wrażenie.
Niewątpliwie, z tym że ten podatek obejmuje specyficzne dochody – odprawy i odszkodowania dla menedżerów odchodzących ze spółek Skarbu Państwa. Ich wysokość, niekoniecznie przekładająca się na wyniki spółek, budziła społeczne oburzenie. Podatek w sankcyjnej wysokości miał zapobiec nagradzaniu partyjnych nominatów. Trudno go jednak uznać za element długofalowej polityki podatkowej.
Potem przyszedł podatek bankowy, od budynków, dla hipermarketów (który na razie jest zawieszony). To chyba jest zabieranie bogatym.
Te podatki mają niewielkie znaczenie dla budżetu państwa. Mam wrażenie, że bardziej chodzi o sygnał dla elektoratu: patrzcie, zabraliśmy się za tych największych, banki, korporacje, hipermarkety. Za tych,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta