Restauracje będą bankrutować, internet niewiele im pomoże
GASTRONOMIA | Po zamknięciu lokali klienci nie zaczęli masowo zamawiać jedzenia przez internet czy telefon
Restauracje i kawiarnie od połowy marca nie mogą przyjmować klientów w lokalach. Możliwe jest zamówienie jedzenia z odbiorem własnym lub z dostawą do domu. Jeśli ktoś liczył, że taka zmiana spowoduje wzrost zamówień internetowych czy telefonicznych, to się zawiódł.
– Do tej pory nie zaobserwowaliśmy znaczącego wpływu tej zmiany na liczbę zamówień. Wynika to z jednej strony z sytuacji na rynku restauracyjnym, a z drugiej – z zachowań konsumentów. Ale jest jeszcze za wcześnie na analizy i wnioski. Sytuacja zmienia się dynamicznie – mówi Anna Bielecka, menedżer PR w Pyszne.pl. – Nasi partnerzy stosują różne taktyki, aby utrzymać ciągłość biznesu. Niektóre restauracje postawiły na dowóz i zamówienia na wynos. W ciągu ostatnich trzech tygodni zgłosiło się do nas prawie tysiąc nowych restauracji. Dokładamy wszelkich starań, aby jak najszybciej włączyć je do systemu.
Anna Bielecka przyznaje, że równocześnie wiele restauracji postanowiło tymczasowo zamknąć działalność. Nieaktywnych w serwisie jest ponad 1,6 tys. spośród prawie 8 tys.
Rozwój rynku zastopowany
Z danych firmy GfK wynika, że wartość rynku gastronomicznego w Polsce wynosi 36,6 mld zł, a liczba placówek wzrosła z 43 tys. w 2000 r. do ponad 76,5 tys. obecnie. Ile z nich przetrwa, tego nikt nie wie. Sytuacja jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta