Sądy są powolne, bo muszą, ale można to zmienić
Prawo cywilne musi na nowo zdefiniować stare pojęcia, aby pasowały do rzeczywistości.
Przyjęło się narzekać na sądy. Głównym powodem jest przypisywana im powolność w działaniu. To nieporozumienie, ponieważ sądy najpierw mają być sprawiedliwe, a to wymaga czasu. Dopiero potem można (słusznie) oczekiwać, aby były też szybsze. Dylemat wydaje się trudny do rozwiązania, kiedy jedni wołają „wolne sądy", a inni odpowiadają im „Wolne Sądy" i kompletnie nie mogą się zrozumieć i porozumieć. Dlatego kolejne ekipy zmieniające się z woli wyborców przygotowują zawsze doskonałe nowelizacje, ale przełomu nie ma do tej pory. Być może dlatego, że nikt nie badał powodów i przyczyn, dla których sprawy trwają dłużej, zamiast trwać krócej.
Nasz ustawodawca niezmiennie i od lat kieruje się zasadą, że trzeba dyscyplinować sądy. W imię tego przekonania poprawia się lub tworzy nowe procedury. Doktryna z kolei uważa za swój obowiązek kierować się zasadą racjonalnego ustawodawcy, przez co prostuje i usprawiedliwia kolejne błędy ustawodawcy. Sądy działają więc tak, jak muszą, nie mając praktycznie żadnego wpływu na treść prawa, które stosują, w szczególności procedur, oraz organizacji pracy sądu. Sądy działają, jak muszą – a to znaczy, że powoli.
Koronawirus zwiększa napięcie i prowokuje
W ostatnich tygodniach pojawiło się szczególnie dużo wypowiedzi wskazujących na konieczność radykalnego i niezwłocznego wprowadzenia do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta