Idziemy do przodu i się nie zatrzymujemy
Za trzy–pięć lat firma będzie miała 1 mld zł przychodu, z czego ponad 30 proc. z eksportu. Widzę nas na światowych rynkach, bo teraz mamy produkty, które mogą tam funkcjonować – mówi Rafał Michalski, prezes Grupy Blachotrapez. MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z GRUPĄ BLACHOTRAPEZ
Jest pan w rodzinnej firmie prezesem z zewnątrz. To udane połączenie?
Na początku, sześć lat temu, było to dla mnie trudne wyzwanie. Właściciele nie potrzebowali prezesa, tylko administratora, który będzie realizował ich polecenia. Zderzyłem się z tym podejściem i nie mogłem go przewalczyć. Jeżeli ja biorę za coś odpowiedzialność, to jestem świadom swoich obowiązków, ale nie chcę, aby ktoś inny do nich się mieszał. Wyznaję zasadę, że skoro kodeks spółek handlowych daje mi umocowanie do zarządzania firmą, to daje on również właścicielom prawo do odwołania mnie. Ale ten sam kodeks nie daje im prawa do wpływania na decyzje prezesa. Strona operacyjna pozostaje w mojej sferze odpowiedzialności, czego zaciekle broniłem.
To przez kilka lat iskrzyło?
Właściciele nie robili tego specjalnie, oni tak zawsze pracowali. Ja jestem z innej bajki, nie miałem poczucia, że zatrudnia mnie wielka rodzina z Rabki. Przyszedłem wykonać zadanie. Przez pierwsze lata przekonywałem, że na stanowisku prezesa podejmowane są długoterminowe decyzje, których owoce widoczne są później. Musiałem ich nauczyć, co to znaczy mieć prezesa. Po trzech latach zaczęli odpuszczać. Teraz jest zupełnie inaczej, mam całkowitą odpowiedzialność. Właściciele interesują się wynikiem finansowym, a nie działalnością operacyjną.
Momentami nie miał pan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta