Wybory, jakich nie było
Prawie co drugi Polak odwiedził komisję wyborczą do godz. 17. Frekwencja wyższa niż w 2015 roku.
Niedzielne wybory prezydenckie mogą przejść do historii nie tylko dlatego, że odwlekła je w czasie pandemia koronawirusa, ale i ze względu na rekordową frekwencję. Do godz. 17 swój głos oddało 47,89 proc. uprawnionych do głosowania (gdy zamykaliśmy to wydanie „Rzeczpospolitej", nie były znane świeższe dane), czyli o ponad 10 pkt proc. więcej niż w 2015 roku.
Głosowanie przebiegło spokojnie, chociaż w wielu miejscach przed lokalami wyborczymi od rana ustawiały się długie kolejki. Wyborcy musieli czekać po kilkadziesiąt minut na oddanie głosu. Do godz. 17 najwięcej osób głosowało w województwach mazowieckim, małopolskim i podkarpackie. Rekord padł w Krynicy Morskiej, gdzie głosowało ponad 73 proc. wyborców. Najmniej w gminie Kolonowskie (woj. opolskie) – 31,27 proc.
PiS zaplanowało swój wieczór wyborczy w Łowiczu, Koalicja Obywatelska w Warszawie.
Pierwotnie wybory miały się odbyć 10 maja.