Powstaje pułapka na firmy: ani wsparcia z tarczy, ani inwestorów
Jesteśmy Chinami Europy. Dysponujemy kapitałem ludzkim, ale nie mamy finansowego, dlatego jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, że wprowadzamy restrykcje dla inwestorów amerykańskich – mówi Robert Gwiazdowski. ALEKSANDRA PTAK-IGLEWSKA
W swojej analizie projektu chroniącego polskie spółki przed wykupem za bezcen wskazuje pan na pułapkę, w której może się znaleźć część firm. Jeśli będą wykluczone z możliwości uzyskania wsparcia z tarczy ze względu np. na zaległości podatkowe, tym bardziej mogą potrzebować kapitału zewnętrznego, a państwo uniemożliwi im przez dwa lata zdobycie inwestora.
ROBERT GWIAZDOWSKI: W Senacie ktoś jednak poszedł po rozum do głowy i zaproponował rozszerzenie katalogu inwestorów o kraje OECD, czyli m.in. kapitał amerykański. O negatywnych skutkach ograniczania inwestycji wyłącznie do krajów UE i EOG pisałem wielokrotnie, pierwotny projekt regulacji sprawiał, że zmniejsza się grono potencjalnych kupujących udziały. Sprzedający ma więc ograniczoną możliwość korzystania z prawa własności.
Twierdzi pan, że jeśli brakuje logicznych powodów dla ograniczenia tych inwestycji na dłużej niż do końca 2020 r., to mogą istnieć inne powody. Jakie?
Można sobie wyobrazić sytuację, że państwo będzie chciało kupować te firmy. Dokonując ekspansji kapitałowej na rynku, PFR ma projekt mówiący o nabywaniu udziałów różnych firm. Ja nie mam jednak pewności, czy jakiś instruktor narciarski albo były handlarz bronią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta