Talibowie wracają
Amerykanie wycofują się dwa tygodnie przed czasem. To sygnał, jak szybko ewoluuje trwający od 20 lat konflikt.
Po 31 sierpnia tego roku w Kabulu pozostanie już tylko kilkuset żołnierzy sił specjalnych do ochrony amerykańskiej ambasady i lotniska. Już dzisiaj niemal połowa kraju jest pod kontrolą talibów, fundamentalistów islamskich, którzy rządzili krajem do momentu amerykańskiej interwencji. Gościli wtedy Osamę bin Ladena, przywódcę Al-Kaidy i architekta zamachów na USA dwie dekady temu, co było przyczyną amerykańskiej interwencji.
Najpierw północ
Sami talibowie twierdzą, że w ich rękach znajduje się już 85 proc. powierzchni kraju. To zapewne przesada, ale sytuacja zmienia się z dnia na dzień na ich korzyść. W USA nie brak katastroficznych porównań sytuacji w Kabulu do Sajgonu w kwietniu 1975 roku, kiedy to helikopterami ewakuowano z dachu amerykańskiej ambasady ostatnich obywateli USA i ich sojuszników.
Na razie talibowie zapewniają, że nie mają zamiaru atakować Kabulu, szanują zagraniczne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta