Futbol znów nie wrócił do domu
Anglicy prowadzili w finale na Wembley,bale przegrali po rzutach karnych. Włosi mistrzami Europy.
Przed wejściem na murawę stadionu w Londynie powieszono tabliczkę z napisem: „Wchodzą piłkarze, schodzą legendy".
Finały mają to do siebie, że często kreują bohaterów nieoczywistych. Pięć lat temu wszyscy czekali na błysk Cristiano Ronaldo, a kontuzjowanego gwiazdora wyręczył portugalski rezerwowy Eder – strzelec jedynego gola w dogrywce, w wygranym meczu z Francją.
Eder nie zrobił kariery, przepadł w Rosji i szuka klubu, ale w niedzielę mógł sobie przypomnieć, jak się czuł w ten najważniejszy wieczór w karierze, wnosząc na boisko puchar.
Anglików do zwycięstwa nad Włochami prowadzić mieli Harry Kane i Raheem Sterling, ale najszybsza bramka w historii finałów Euro padła po akcji dwóch wahadłowych. Kieran Trippier wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Luke'a Shawa, a ten uderzył bez przyjęcia, tuż przy słupku, wprawiając Wembley w ekstazę.
Nie upłynęły nawet dwie minuty meczu i wspierani przez tłumy kibiców gospodarze mieli wymarzony wynik. Cieszyła się książęca para, radości nie krył zwykle powściągliwy w wyrażaniu emocji Gareth Southgate.
Selekcjoner Anglików ustawił zespół tak, by wytrącić Włochom z rąk wszystkie atuty. Podobnie jak w meczu 1/8 finału z Niemcami wystawił trzech stoperów, a Bukayo Saka w podstawowym składzie ustąpił miejsca Kieranowi Trippierowi. I to właśnie obrońca Atletico został jednym z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta