Magiczne sztuczki rządu na niewiele się zdadzą
Nadpodaż pieniądza w gospodarce bierze się tym razem nie z zadłużenia Polaków, ale z gwałtownego wzrostu zadłużenia instytucji rządowych szczebla centralnego.
W Polsce obecnie płace rosną szybciej od inflacji – zapewnia premier Mateusz Morawiecki. Nie jest jednak do końca pewne, czy to dobre zjawisko. Grozi nam ryzyko związane z nadpodażą pieniądza w gospodarce, a rząd nie robi tego, co powinien, żeby temu przeciwdziałać.
Premier zapewnia, że „inflacja nie ma wpływu na zasobność portfeli Polaków (...) kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, oznacza to, że za zarabianą kwotę możemy kupić dwa razy więcej".
Ten rząd przyzwyczaił się do funkcjonowania w czasie wzrostu gospodarczego. Przyzwyczaił też swoich wyborców do niepodejmowania trudnych decyzji, które mogłyby zabezpieczyć ich przed nadchodzącymi cięższymi czasami. Podaż pieniądza rośnie w tempie niespotykanym od 2008 r., a towarzyszą temu praktycznie zerowe stopy procentowe banku centralnego.
Nadpodaż pieniądza w gospodarce bierze się tym razem nie z zadłużenia Polaków, bo to nawet w ostatnim czasie zmalało, ale z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta