Podziały w Sądzie Najwyższym muszą zniknąć
Za swój cel uważam to, by sędziowie, zarówno ci, którzy na mnie głosowali, jak i ci, którzy na razie odmówili mi kredytu zaufania, wspólnie poświęcili się służbie obywatelom przez rozstrzyganie spraw, do czego zostali powołani – mówi prof. Joanna Misztal-Konecka, nowa prezes Izby Cywilnej SN.
Była pani faworytem wyborów na prezesa Izby Cywilnej SN, ale 14 tzw. starych sędziów odmówiło głosowania. A poprzedni prezes Dariusz Zawistowski powiedział w jednej ze stacji radiowych, że nie wyobraża sobie, jak izba ma działać pod przewodnictwem prezesa, który nie ma mandatu od wszystkich sędziów i co do którego są wątpliwości, czy w ogóle został powołany zgodnie z prawem.
Ten problem ma dwa aspekty. Pierwszy jest stosunkowo prosty. Nie mam żadnych wątpliwości, że procedura wyboru została przeprowadzona zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym. Mandat do sprawowania funkcji prezesa izby nie pochodzi wyłącznie od sędziów. Konstytucja przewiduje uprawnienie prezydenta RP do powołania prezesa, a ustawa nakazuje przedstawienie prezydentowi trzech kandydatów. Praktycznie zatem nie jest możliwe, aby wszyscy sędziowie poparli jednego kandydata. Niedawno odbyły się zresztą wybory kandydatów na prezesów Izby Karnej i Izby Pracy i powołani przez prezydenta prezesi nie mieli poparcia wszystkich sędziów, a mimo to ich legitymacji nikt nie kwestionuje.
Dlaczego zatem są wątpliwości w przypadku Izby Cywilnej?
To właśnie ten drugi aspekt. Gdy niemal trzy lata temu objęłam urząd sędziego Sądu Najwyższego, nie przewidywałam skali i rodzaju problemów, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć. Wierzyłam, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta