Zakłócona transmisja
Obecne przepisy nie regulują sytuacji, gdy po osobie, która zmarła przed złożeniem oświadczenia o przyjęciu czy odrzuceniu spadku, dziedziczy kilka osób.
Wbrew tytułowi, rzecz nie będzie dotyczyła prawa telekomunikacyjnego ani radiowego i problemów w nadawaniu czy sposobów jego zakłócania, co niektórym czytelnikom, słuchaczom radiowym mogłoby kojarzyć się z dawnymi praktykami podejmowanymi w minionych czasach PRL-u. W szczególności z ich efektami, czyli trudnościami w odbiorze zagranicznych programów informacyjnych, w tym Radia Wolna Europa.
Chodzi o prawo spadkowe i jedną z jego instytucji określanych łacińskim mianem transmissio hereditatis, po polsku nazywaną właśnie transmisją.
Stwierdzenie, że dziedziczenie nie zawsze jest pożądane, trąci oczywistością. Pół biedy, gdy chodzi o majątek. Jak wiadomo, od przybytku głowa nie boli. Zdecydowanie gorzej, jeśli przedmiotem spadku są długi. Szczęśliwie prawo polskie opiera się na założeniu, że nikogo nie można zmusić do dziedziczenia (nie jest zresztą w tym zakresie odosobnionym wyjątkiem). Dlatego prawodawca przewiduje możliwość zadecydowania, czy spadkobierca chce czy nie chce dziedziczyć i przyznaje mu stosowny czas do namysłu. Wynosi on sześć miesięcy (art. 1015 k.c.).
W tym miejscu nie jest ważny sposób obliczania terminu, w którym spadkobierca ma złożyć oświadczenie w sprawie przyjęcia albo odrzucenia spadku. Istotne jest natomiast, że się zdarza, gdy spadkobierca nie złożywszy oświadczenia (jeszcze przed upływem terminu) sam umrze. Wtedy właśnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta