Trzeba zaczekać na prezydenta
Moskwa już uznała, że amerykańska odpowiedź na jej ultimatum jest niezadowalająca. Politycy odgrażają się Waszyngtonowi, ale Putin milczy.
– Teraz mamy rozwiązane ręce i możemy działać, jak tylko chcemy – oświadczył senator Władimir Dżabarow.
Tylko nikt nie wie jak. – Jakieś konsultacje powiedzmy z Chinami, może z Indiami, z naszymi sojusznikami z ODKB (poradziecka Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – red.), Nikaraguą, Wenezuelą, Kubą – zastanawiał się.
Bazy, rakiety, broń
Deputowani i senatorzy znów zaczęli rozważać utworzenie rosyjskich baz wojskowych w Ameryce Łacińskiej. Ale od razu ostrzeżono ich, że nic z tego nie będzie. – Nic nie możemy u nich rozmieszczać, nawet jeśli już tam byliśmy, jak na Kubie. Po prostu dlatego, że musimy uwzględniać ich narodowe interesy (...) a obecnie dążą oni do normalizacji stosunków z USA – tłumaczył rozemocjonowanym politykom były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew. Niespodziewanie wychynął...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta