Jak schować Donalda Tuska
Jedna lista przyniosłaby efekt w postaci zniknięcia z pierwszego planu przewodniczącego PO.
Ulubionym zajęciem komentatorów oraz polityków opozycji jest w ostatnim czasie prowadzenie zażartych sporów o to, ile list powinien wystawić w najbliższych wyborach obóz „antypisu”, by pokonać partie rządzące i sięgnąć po władzę. Co prawda kwestię tę dałoby się rozstrzygnąć jednym poważnym badaniem, którego koszty nie powinny przekroczyć 100 tysięcy złotych (co dla żyjących z naszych podatków partii parlamentarnych jest nieznaczącym wydatkiem), ale w sumie po co kończyć tak dobrze zapowiadającą się zabawę i do razu wiedzieć, czego chcą opozycyjni wyborcy?
Sam nie jestem bez winy, bo kilkakrotnie sugerowałem, że optymalnym rozwiązaniem są dwie listy: pierwsza, którą określam roboczo jako „EPP plus”, czyli Koalicja Obywatelska, PSL oraz Polska 2050, oraz – osobno – Lewica. Zaletą tego pomysłu jest to, iż pierwszy podmiot wygrywa z PiS i zaczyna profitować z mechanizmu przeliczania głosów wynikającego z metody d’Hondta, a drugi zbiera wszystkich wyborców, którzy nie mają centrowych czy centroprawicowych poglądów. Zatem korzyści dla opozycji są podwójne – nie dość, że po raz pierwszy od 2011 roku miałaby przewagę nad partią Kaczyńskiego i korzystałaby z metody premiującej zwycięzców, to jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta