Dywersja głównego ekonomisty
Najbardziej bulwersujące w całej dyskusji o premiach dla piłkarzy jest to, że przyzwyczailiśmy się już, że premier zawsze potrafi „znaleźć” dowolne pieniądze. Nieważne, czy mowa o kilku, kilkunastu, czy kilkudziesięciu milionach, czy też kilku miliardach złotych.
Niestety, umyka powszechnej uwadze, że taką nadzwyczajną sprawczość szef rządu zawdzięcza prostackiemu, systematycznemu rozmontowywaniu ustrojowych reguł w finansach publicznych. Tak aby móc zastosować swoje samowładztwo w pozabudżetowych funduszach ulokowanych w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).
Na tych łamach zwracałem już uwagę, że istota problemu związanego z tymi funduszami dotyczy stworzenia mechanizmu bezkarności. Polega przede wszystkim na braku parlamentarnej kontroli nad istotną częścią finansów publicznych. A także na rozproszeniu odpowiedzialności za podejmowane decyzje. I to właśnie dlatego, że cały system został tak skonstruowany, aby zapewnić jednowładztwo szefowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta