Wierni do końca
„Biali” generałowie nigdy nie uznali władzy bolszewików. Jednak ich lojalność wobec cara, poczucie honoru i wybitne umiejętności wojskowe nie wytrzymały konfrontacji z brutalną geopolityką.
Najważniejsze zdanie manifestu wydanego przez rosyjskiego generała Aleksieja Maksymowicza Kaledina, dowódcę Armii Kozackiej w Kubaniu, brzmiało: „Władzę w Rosji próbują przejąć bolszewiccy zbrodniarze. Do czasu przywrócenia władzy prawnej w Rosji Armia Ochotnicza przejmuje władzę nad Donem”. Był 25 października 1917 r., w Petersburgu wybuchła właśnie rewolucja rosyjska i bolszewicy pod wodzą Lenina przejmowali władzę w ogarniętej chaosem Rosji. Kaledin, jak wielu innych oficerów wychowanych w kulcie bezwzględnej lojalności wobec cara, nie chciał uznać bolszewickich uzurpatorów i odmówił podporządkowania się im. Dwa dni później ogłosił wprowadzenie stanu wojennego w obwodzie kubańskim. Równocześnie wystosował również listy do innych najwyższych dowódców rosyjskiej armii, aby pomogli mu zorganizować walkę przeciw komunistom.
Na jego apel odpowiedział generał Michaił Aleksiejew. Przyjechał z Piotrogrodu do Nowoczerkaska i natychmiast wsparł Kaledina w tworzeniu Armii Ochotniczej, która byłaby gotowa stanąć do walki przeciwko bolszewikom. Aleksiejew opublikował apel do wszystkich rosyjskich żołnierzy, wzywając ich do „uratowania ojczyzny zagrożonej przez bolszewików”. W rezultacie w Nowoczerkasku powstał oddział liczący 400–500 ochotników, do których dołączać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta