Skompromitować kardynała
Wątpliwe, a wiele wskazuje na to, że wręcz sfałszowane przez funkcjonariusza UB, dokumenty wykorzystano do dyskredytacji kard. Adama Sapiehy – metropolity krakowskiego i opiekuna Karola Wojtyły.
Poszukiwania odpowiedzi na pytanie o postawę kard. Karola Wojtyły, a potem także Jana Pawła II, do problemu pedofilii doprowadziły kilku dziennikarzy do osoby kard. Adama Stefana Sapiehy – biskupa krakowskiego w latach 1911–1951 (od 1926 arcybiskupa metropolity), który kierował karierą przyszłego papieża. Z upublicznionych w ostatnim czasie dokumentów wynika, że kard. Sapieha przez wiele lat wykorzystywał seksualnie kleryków i młodych księży. Materiały, do których dotarła „Rzeczpospolita”, a których nie mieli w rękach dziennikarze opisujący sprawę, rzucają na nią inne światło. Ich analiza prowadzi do wniosku, że dokumenty, w których opisano erotyczne wyczyny kard. Sapiehy, są nie tylko wątpliwe, ale także z dużym prawdopodobieństwem sfałszowane. Dokumenty te oraz bohaterów tej historii łączy jedna postać: funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa.
Kłopotliwe źródła
Zanim przejdziemy do meritum, musimy przypomnieć kalendarium „skandalu” wokół kard. Sapiehy i zarysować postawione mu zarzuty. Zaczęła „Gazeta Wyborcza”. W drugiej połowie lutego na jej stronach internetowych ukazał się tekst: „Kardynał Sapieha, Książę Niezłomny Kościoła, mentor Karola Wojtyły, molestował kleryków – wynika z dwóch niezależnych śledztw dziennikarskich”. Pierwsze śledztwo miał przeprowadzić holenderski dziennikarz Ekke Overbeek, autor książki „Maxima culpa. Jan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta