Granica zaufania kontrahentów do siebie
Relacje biznesowe opierają się często na wzajemnym zaufaniu kontrahentów. Dla utrzymania płynności finansowej firmy, oparcie się wyłącznie na zaufaniu może być zawodne. Gdzie zatem one leżą? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale z pewnością granice zaufania powinny być znacząco zawężone w tych relacjach, w których nie obowiązuje umowa pisemna.
Zawarcie wielu umów w obrocie prawnym wcale nie jest obwarowane wymogiem pisemności. Zasadniczo, strony umowy mogą uregulować relacje pomiędzy sobą wedle uznania, a więc również mogą zawrzeć umowę w formie ustnej.
Granica zaufania zależy więc od konkretnej relacji stron. Jednak z całą pewnością można powiedzieć, iż zaufanie kończy się tam, gdzie kontrahent odmawia rozliczenia się z wykonanych robót czy zrealizowanej usługi nadzoru.
Co pomoże oszukanemu
Nie istnieją żadne normy prawne regulujące wprost umowy ustne – choć takie istnieją w obrocie od dawna i co ciekawe nie są rzadkością. Brak uregulowania może stwarzać wrażenie, że w takim razie nie są one problematyczne. Jest to jednak mylne wrażenie.
Jeżeli generalny wykonawca, podwykonawca, inżynier czy inspektor wykonują zadania bez pisemnej umowy, a nie otrzymają za to wynagrodzenia, często jedyną drogą do odzyskania pieniędzy jest sąd. W nielicznych tylko wypadkach dochodzi do polubownego zakończenia sporu – mimo uprzednich deklaracji partnerskiego zaufania.
Polubownych sposobów rozwiązania sporu jest dużo: porozumienie pozasądowe, zawezwanie do próby ugodowej, sąd polubowny, itd.
Nawet, jeżeli przedsiębiorca nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta