Milczenie to nie zgoda na seks
W 90 proc. spraw dotyczących zgwałcenia pokrzywdzone nie stawiają widocznego oporu. Milczenie nie oznacza jednak zgody na seks. Tylko „tak” znaczy „tak” – mówi radczyni prawna Agata Bzdyń.
Prowadzi pani sprawy zgwałconych kobiet. Jakie są najczęściej pierwsze słowa, które pani od nich słyszy?
Czy ja im wierzę? Czy ktokolwiek im uwierzy? To są ich pierwsze słowa.
Czy zawsze im pani wierzy?
Tak, wierzę.
Skąd w tych kobietach rodzą się takie wątpliwości?
Przestępstwa seksualne popełniane są najczęściej w relacji jeden na jeden. W 90 proc. tych spraw osoba pokrzywdzona nie ma na sobie żadnych śladów przemocy. Nie ma też żadnego dowodu na groźbę ze strony sprawcy oprócz swoich słów. Stąd te wątpliwości.
Szacuje się, że w Polsce zgłaszany jest tylko co piąty gwałt. Dlaczego kobiety nie zawiadamiają o tych przestępstwach?
Ponieważ zdają sobie sprawę, że zostaną przemielone przez „maszynkę”, którą jest polskie postępowanie karne w sprawach o zgwałcenie. Obowiązujące znamiona tego przestępstwa oraz praktyka orzecznicza wymagają od osoby pokrzywdzonej, żeby w bardzo wyraźny sposób wyraziła sprzeciw. Dobrze, żeby podczas czynu krzyczała,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta