Lepszy przepis wyrafinowany czy łopatologiczny?
Sprawmy, by regulacja dotycząca zgwałcenia była jaśniejsza. Parę prostych słów może okazać się o wiele bardziej pomocnych niż dziesiątki stron komentarzy. Dobry może być kierunek zmian przedstawiony przez studenta UJ.
Dyskusja o projekcie zmieniającym definicję zgwałcenia (druk sejmowy nr 209) weszła w fazę wyrafinowanych sporów o słowa, technikalia, układ poszczególnych paragrafów. Nowelizacja jest jednak potrzebna. Obrady komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach ujawniły istotne podziały wśród ekspertów, którzy nie są zgodni, jak dokładnie wcielić w życie słuszną ideę odświeżenia norm dotyczących przestępczości seksualnej.
Wiele wątpliwości
Trwa dyskusja, czy koncepcję „Tak znaczy Tak” wdrażać jedynie w art. 197 kodeksu karnego (podstawowy typ zgwałcenia), czy też rozciągnąć ją również na art. 198 i 199 k.k. mówiące o wykorzystaniu bezradności, niepoczytalności czy krytycznego położenia ofiary. Nie mam wątpliwości, że przepisy trzeba scalić pod wspólnym szyldem „bez zgody”, choć nie wszyscy podzielają moje zdanie.
Nie jest przesądzone, czy nową treść należy wyodrębnić w osobnym paragrafie, czy też łączyć ją z dotychczasowymi znamionami występującymi w kodeksie karnym. W myśl pierwszej opcji rozdział otwierałby ogólny przepis penalizujący doprowadzenie do kontaktu seksualnego bez zgody innej osoby. W kolejnych przepisach zawarte byłyby typy kwalifikowane: doprowadzenie do obcowania przemocą, groźbą, podstępem itd.
W myśl...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta