Nie da się oszukać kasy samoobsługowej
To, że sprawca jest przebiegły i sprytny, i zamiast wybiec ze sklepu z towarem, udaje, że za niego płaci, nie przekształca kradzieży w oszustwo.
Kasami samoobsługowymi interesuję się od dawna. Już w 2021 r. opisywałem na portalu „DogmatyKarnisty” przypadek klienta, który zamiast odkurzacza za 499 zł nabił na kasie… cebulę, by nieco zaoszczędzić. Przez lata policja, prokuratura i sądy kwalifikowały działania klientów przy kasach samoobsługowych na podstawie przepisu o oszustwie. Bez względu na wartość rzeczy, oszustwo jest zawsze przestępstwem, w odróżnieniu od kradzieży, przepołowionej na wykroczenie i przestępstwo na poziomie 800 zł.
Praktyka do przemyślenia
Gdy czytałem wyroki skazujące sklepowych „oszustów na kasie”, z przerażeniem odkryłem, że sądy przypisują odpowiedzialność za przestępstwo w zasadzie bez wykazania, że sprawca spełnił znamiona oszustwa. Ktoś kiedyś zdecydował, że bezrefleksyjnie uzna to za oszustwo, a kolejne sprawy rozstrzygano – jak to w praktyce bywa – metodą „kopiuj-wklej”. Błędna kwalifikacja czynu utrwalała się w świadomości prawników.
Policyjne komunikaty informują o spektakularnych ujęciach kolejnych „oszustów na kasę”. Grożą karą ośmiu lat więzienia za dokonanie tego typu czynu. Oto przykład sprzed paru dni: „Oficer dyżurny bielańskiej komendy otrzymał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta