Fala imigracji w Anglii musi opaść
– Skrajna prawica jest w Wielkiej Brytanii równie wpływowa co we Francji – uważa Charles Grant, założyciel i dyrektor londyńskiego Center for European Reform (CER).
Skala i brutalność protestów przeciw imigrantom po tragedii w Southport zaskoczyła świat. Tym bardziej że sprawca okazał się Brytyjczykiem i wcale nie był wyznania muzułmańskiego, jak podawano.
No właśnie: tu się zbiegły dwa zjawiska. Po pierwsze, siła mediów społecznościowych, które są w stanie przekonać społeczeństwo do każdego kłamstwa. Ale jest też głębsze wytłumaczenie. W Wielkiej Brytanii jest całkiem duża liczba białych mężczyzn pracujących w przemyśle, którzy się czują przegranymi zmian cywilizacyjnych naszych czasów. Głosowali za brexitem, ale to nie poprawiło ich kondycji. Odnoszą się nieufnie do Londynu, nie wierzą w powszechnie przyjęte normy tego, co powinno się robić i mówić, a co nie. No i są zdecydowanie przeciwni emigrantom, azylantom.
W lipcu w wyborach do Zgromadzenia Narodowego co trzeci Francuz głosował na Zjednoczenie Narodowe. Jakie jest poparcie dla skrajnej prawicy na Wyspach?
Odpowiada ono mniej więcej poparciu dla Reform UK, antyimigracyjnej partii Nigela Farage. Uzyskała ona w ostatnich wyborach 14 proc. głosów. Z tej liczby jakieś 2–3 proc posuwa się do przemocy. To ci, którzy uczestniczą w tych starciach. Uważają, że policja nie traktuje ich sprawiedliwie, tylko jest znacznie bardziej brutalna niż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta