Sędzia Ch., czyli o igrzyskach, które u nas jeszcze trwają
Nie wyobrażałem sobie, jak zacietrzewienie, nienawiść, przekonanie o własnych racjach umieją doprowadzić do sprzeniewierzania się fundamentalnym wartościom sędziowskiej służby.
Nie ten głupi, kto źle sądzi, ale ten, co go sędzią zrobił.
A. Fredro, Zapiski starucha także trzy po trzy
Ledwie kilkanaście dni temu zakończyły się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Niektórym kojarzyć będą się z triumfem lewactwa wyrażanym obrazoburczą ceremonią otwarcia, innym z wiktorią transpłciowości eksponowaną na pięściarskim ringu.
W końcu żyjemy w świecie szybkich randek i jeszcze szybszych skojarzeń. W świecie krótkiej i na pewno wybiórczej pamięci, która łatwiej sięga do „Ostatniej wieczerzy” niźli do „Uczty bogów”, a hasło Wolność, Równość, Braterstwo pojmuje jako libertyńskie frazesy, nieprzystające do współczesnych zasad funkcjonowania społeczeństwa.
Kastrujemy u siebie gen zwycięzcy
Ja także nie jestem wolny od skojarzeń, tyle że mojej skromnej osobie czy to Bachus czy Dionizos kojarzy się nader miło, a jeszcze lepiej kojarzy mi się ich podejście do życia. Jedynym dysonansem jest zaś ten, który wszelkiej maści dionizja ogranicza do lampki wina w dobrym towarzystwie książki/kobiety (niepotrzebne skreślić, bo tych wartości nie da się celebrować równocześnie. Niestety).
Igrzyska to przede wszystkim ogromna arena zmagań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta