Wenezuela: Białoruś tropików
Nicolás Maduro poszedł w ślady Aleksandra Łukaszenki. Pozostanie u władzy mimo spektakularnej porażki przy urnach.
Droga od Maracaido, wielkiego jak Warszawa drugiego miasta Wenezueli, do granicy z Kolumbią pełna jest teraz aut, ale także ludzi idących pieszo, bo nie stać ich na transport kołowy. Korki tworzą się także na przejściach granicznych z Brazylią. Wenezuelczycy stracili nadzieję, że cokolwiek zmieni się w ich życiu na lepsze i masowo postanowili go opuszczać. Wyjazd rozważa połowa z nich.
To będzie dalszy ciąg jednej z największych migracji w dziejach, w ramach której ludność kraju (dziś 28 milionów) zmniejszyła się już od przejęcia władzy przez Maduro w 2013 roku o jedną czwartą, czyli 8 milionów osób.
Nie tak miało to wyglądać. W październiku zeszłego roku po wielu miesiącach tajnych negocjacji w Barbados reżim Maduro zawarł porozumienie z opozycją, zgodnie z którym wybory pod koniec lipca 2024 r. miały zostać przeprowadzone uczciwie. W zamian administracja Joe Bidena zgodziła się na zniesienie sankcji. Petroleos de Venezuela, narodowy koncern naftowy, który do tej pory sprzedawał ropę na czarnym rynku z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta