Maść na rogi dla start-upów
Start-up to harówa do sześcianu, a w Polsce lepiej mówić o czterodniowym tygodniu pracy i bezwarunkowym dochodzie podstawowym. Jednorożce więc masowo wyrastać u nas nie mogą, nie mówiąc już o tym, że na państwowej kaszy polskim start-upom rogi nie urosną – pisze publicysta.
Świat byłby inny bez start-upów, czyli karkołomnych przedsięwzięć, z których aż 90 proc. kończy się klapą, a 10 proc. upada już w pierwszym roku działalności. Jednak całkiem sporo z nich nie tylko przeżywa długie lata, ale też dostaje w końcu rogów, stając się tzw. jednorożcem (ang. unicorn), czyli firmą wartą 1 mld dol. i więcej. Pojawiają się też niekiedy jednorożce przepoczwarzające się w tytany, jak w skali globalnej Google, a w naszej skromniutkiej wersji – CD Projekt.
Uporządkowanie danych o start-upach skazane jest na klęskę, głównie z powodu bardzo nieostrych kryteriów. Gdy się kto uprze, może np. zaliczyć do tej kategorii każdą nową jednoosobową działalność gospodarczą. Z kolei, zanim nie zmienią właściciela lub nie wejdą na giełdę, wartości jednorożców są wyłącznie domniemane. Krąży np. po sieci informacja, że co roku powstaje na świecie 305 mln nowych start-upów, co oznaczałoby, że jedno takie przedsięwzięcie przypada na 25 mieszkańców Ziemi, wliczając dzieci, starców oraz miliardy ubogich i biedaków. Coś nie tak, nieprawdaż?
Start-upy i jednorożce są zatem podobne do storczyków. Botanicy nie mogą bowiem ustalić liczby ich gatunków. Większość twierdzi, że jest ich 20 tys., ale są też szacunki mówiące o 60 tys. różności tego kwiecia....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta