Gdy macierzyństwo staje się obowiązkiem...
„Dziś łatwo nam potępić kobiety, które pragnęły urodzić potomka dla Hitlera, zapominamy bowiem, jak silna była wówczas indoktrynacja” – mówi Sabina Waszut, pisarka, felietonistka, autorka serii „Matki Rzeszy”.
Pani książki z serii „Matki Rzeszy” przybliżają specyfikę instytucji Lebensborn, którą w grudniu 1935 r. władze III Rzeszy powołały do istnienia w celu przyspieszenia wzrostu demograficznego „narodu panów”. Rezultat ten miał zostać osiągnięty poprzez opiekę nad każdą „wartościowo rasową” kobietą w ciąży i jej dzieckiem, a także – niestety – poprzez porywanie wybranych dzieci z okupowanych krajów. I chociaż znajdujące się pod skrzydłami Lebensborn kobiety stanowiły ewidentnie jedynie narzędzie w rękach nazistowskich przywódców, to dla wielu z nich znalezienie się w placówce stanowiło spełnienie marzeń. Dlaczego ta idea była dla kobiet tak kusząca?
Wokół instytucji Lebensborn, która oficjalnie funkcjonowała jako stowarzyszenie opiekuńczo-charytatywne, narosło wiele mitów. Powtarzane są historie o kobietach zmuszanych do odbywania stosunków płciowych z esesmanami, o odbieranych siłą dzieciach. Prawdziwy obraz Lebensborn był inny, choć moim zdaniem jeszcze bardziej przerażający, bo zbrodnie dokonywane były tu w „białych rękawiczkach”, poprzez zniewalanie umysłów samych kobiet. W domach matek zarządzanych przez Lebensborn panowały zazwyczaj bardzo dobre warunki. Kobiety, które otrzymały zgodę na pobyt w takich domach, mogły liczyć na opiekę medyczną, na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta