Nie czuję się cierpiętnikiem
Zawsze przeważała u mnie postawa państwowa nad partyjną czy ideologiczną – mówi Robert Kostro, odwołany właśnie dyrektor Muzeum Historii Polski.
Wciąż nie wiemy oficjalnie, dlaczego na półtora roku przed otwarciem wystawy stałej, nad którą pracował pan z grubsza 18 lat, został pan w środku kadencji odwołany z funkcji dyrektora Muzeum Historii Polskiej. Ale domyślam się, że pan te powody odwołania poznał. Jakie one były i jak pan się do nich ustosunkował?
To dosyć trudna kwestia, bo ja nie wiem tak naprawdę, jakie były te powody. Mogę się ich tylko domyślać.
Ale na pewno ktoś się z panem spotkał w resorcie kultury, dostał pan jakiś oficjalny dokument.
Żeby było jasne: miałem w tej sprawie kilka spotkań w ministerstwie. Tyle że na pierwszym spotkaniu mówiono o jednym, a w dokumencie mnie odwołującym widnieje coś zupełnie innego. Na pierwszym spotkaniu była mowa, że jest potrzebne nowe otwarcie. Co to znaczy, do końca nie wiem, ale odczytałem to jako kontekst polityczny. A już oficjalne uzasadnienie wiąże się z tym, że podobno nie przez kolejne lata wykorzystywałem swoich środków budżetowych. I to jest jakby podstawowy zarzut mi czyniony.
To też wykazał NIK w 2023...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta