Kiwa się na boku „Batmana”
Serial „Pingwin" pokazuje, dlaczego politycy boją się upadku imperiów, nawet jeśli są mafijne.
„Batman” w reżyserii Matta Devisa z Robinem Pattinsonem w roli głównej z 2022 r. przyniósł 771 mln dol. wpływów, co uczyniło go siódmym pod względem komercyjnego sukcesu filmem roku. W takiej zaś sytuacji prawo wielkich produkcji każe z talii figur, jeśli to nie może być joker, as bądź król, wyjąć waleta i uczynić bohaterem nowych wydarzeń, a najlepiej serialu.
Taką postacią jest właśnie Cobb, zwany Pingwinem, w sumie nie walet, lecz mafijny porucznik, który w „Batmanie” prowadził klub Iceberg Lounge, będący własnością Carmine Falcone’a, szefa najmocniejszej mafijnej rodziny w Gotham City.
Bezkrólewie w mieście
Nie jest zbytnim spoilerem powiedzenie, że Falcone zostaje zabity, tak jak burmistrz Gotham, o czym dowiadujemy się w pierwszych sekundach serialu z głównej wiadomości miejskiej telewizji, podobnie jak o zniszczeniu przez Człowieka Zagadkę falochronu chroniącego miasto. To zaś wywołało katastrofę w najbiedniejszych dzielnicach, zmywając z powierzchni kamienice oraz ich mieszkańców i ma frustrujący wpływ na postawy młodych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta