PAN stanie się jedną z setek organizacji „na łasce” ministra
Zmiana ustawy spowoduje, że Polska Akademia Nauk nie będzie stanowić eksperckiego zaplecza dla rządu. To szalenie niebezpieczny pomysł upolitycznienia znaczącej instytucji naukowej – mówi wiceprezes PAN prof. Dariusz Jemielniak.
PAN jest mocno krytyczna wobec zmian, które ministerstwo nauki chce wprowadzić w ustawie o Akademii. Przypomnijmy: jeśli wejdą w życie, kanclerza odwoła minister nauki jedynie po zasięgnięciu opinii prezesa; będzie on też decydował o finansowaniu instytutów, do rad naukowych zaś wprowadzi swoich przedstawicieli. Jak pan to skomentuje?
Choć kanclerz wciąż powoływany będzie na wniosek prezesa, słaba to pociecha, bo możliwość jego „ręcznego” odwołania – z dowolnego powodu – siłą rzeczy uczyni z niego podwładnego ministra. Cały ten projekt deformy PAN opiera się na braku zaufania i maksymalnej centralizacji procesów decyzyjnych, które oddane zostaną w ręce polityków. Wiceminister Maciej Gdula dąży do sytuacji, w której nadzór nad PAN – sprawowany dziś przez kancelarię premiera – zostanie przeniesiony do ministerstwa nauki i jemu podporządkowany. To spowoduje, że akademia – zamiast stanowić eksperckie zaplecze dla rządu – będzie jedną z setek organizacji „na łasce” ministra. A do czego takie zwierzchnictwo może doprowadzić, pokazały przypadki Sieci Badawczej Łukasiewicz i NCBR IDEAS. To szalenie niebezpieczny pomysł upolitycznienia wiodącej instytucji naukowej, w dodatku realizowany bez dobrego uzasadnienia.
Jest pan też mocno krytyczny wobec planu, w myśl którego naukowcy powyżej 75. roku życia pozostaną w PAN jako doradcy, niebiorący aktywnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta