Gruba książka, duży niedosyt
We wspomnieniach byłej niemieckiej kanclerz przewijają się polscy politycy, ale dziadkowi Kazmierczakowi poświęciła tylko jedno zdanie.
O wspomnieniach byłej długoletniej kanclerz już od kilku dni jest głośno. W Niemczech i kilku innych krajach zachodnich pojawiły się ich fragmenty, a i sama Angela Merkel udzieliła paru wywiadów.
Teraz wreszcie można na nie spojrzeć i polskimi oczami, bo w środę, 27 listopada, ukazało się w wydawnictwie Znak tłumaczenie książki Angeli Merkel „Wolność” (przełożyły Justyna Sarna i Emilia Skowrońska). Tłumaczenia pojawiają się mniej więcej w tym samym czasie w około 30 krajach.
Pamięć moskiewskiej dominacji
Niedosyt – to bardzo łagodny komentarz na temat grubej księgi (prawie 700 stron). Także zawartych w niej wątków polskich. Nimi się zajmę.
Można się było spodziewać, że Angela Merkel więcej miejsca poświęci Polsce i, co mnie szczególnie interesuje, swoim polskim korzeniom. Był czas, gdy w polskich mediach królowało twierdzenie, że lepszego niemieckiego kanclerza dla Polski niż ona już nie będzie. Także dlatego, że miała polskich przodków, a poza tym dzieciństwo i młodość spędziła w NRD, co miało jej dać coś, czego nie mogli mieć dominujący na scenie politycznej Niemcy z Zachodu – zrozumienie dla wrażliwości Europy Środkowo-Wschodniej, która wyrwała się spod moskiewskiej dominacji. I dla stosunku krajów naszego regionu do Rosji.
Tom wspomnień tej wrażliwości za bardzo nie potwierdza, podobnie jak działania Merkel z czasów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta