Nie ma chętnych na kasowy PIT. Jest zbyt skomplikowany
Nowa forma rozliczeń to dodatkowa biurokracja, a i tak nie uchroni przed podatkiem. Przedsiębiorcy nie są nią zainteresowani, odradzają ją księgowi. Wyborcza obietnica może się okazać niewypałem.
Od 1 stycznia 2025 r. obowiązują przepisy o kasowym PIT, firmy mogą już wykazywać przychody i koszty dopiero po zapłacie. Zapytaliśmy księgowych i doradców podatkowych, czy wśród ich klientów są chętni na nową formę rozliczenia. Odpowiadają zgodnie: zainteresowanie jest zerowe, a jeśli ktoś będzie chciał, to i tak będziemy odradzać.
Przypomnijmy, że kasowy PIT to realizacja jednej z obietnic wyborczych dla biznesu. Ma pomóc firmom, które nie dostają pieniędzy od kontrahentów. Oznacza bowiem rozliczanie przychodu i podatku dopiero po otrzymaniu zapłaty. Brzmi to atrakcyjnie, ale na łamach „Rzeczpospolitej” wiele razy przestrzegaliśmy, że kasowy PIT jest zbyt skomplikowany i może nie być chętnych do jego stosowania. Niestety, czarne prognozy się na razie potwierdzają.
– Nikt z moich klientów nie jest zainteresowany kasowym PIT. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że nowa metoda rozliczeń to duża biurokracja. I na pewno nikogo nie będę do niej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta