Prawo jako narzędzie terroru
Polityka publicznej groźby prawem przynosi owoce.
Oglądając relacje z zaprzysiężenia Donalda Trumpa, zazdrościłem jego wyborcom deklarowanej sprawczości, a właśnie tego oczekują obywatele od swojego przywódcy. Wskazywane przez niego cele ani metody nie są moimi, a jego narracja i sposób myślenia często mnie przeraża, ale trzeba oddać królowi to, co królewskie: potrafił on stworzyć przed swoim elektoratem iluzje, że wszystko, co obiecał, zostanie spełnione, a podpisanie pierwszego dnia prezydentury kilkudziesięciu aktów prawnych wzmocniło tę wiarę.
Zacząłem marzyć o demokracie mającym taką ekspresję, by potrafił porwać tłum, a następnie udowodnił, że to, co obiecał, spełni. Gdy my w ponad rok po wyborach pytamy, kiedy osoby, które systemowo niszczyły zasady konstytucyjne naszego państwa, zostaną przynajmniej odsunięte od pełnienia funkcji publicznych, dla Trumpa nie jest problemem ułaskawienie kryminalistów, którzy dla niego byli gotowi naruszyć wszelkie reguły.
Zdałem sobie sprawę, na jak kruchych fundamentach zbudowane są światowe demokracje, i ze strachem pomyślałem, co będzie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)