Dwa paszporty i sprzęt nurka
W domu Wołodymyra Ż. służby znalazły profesjonalny ekwipunek do nurkowania. To za mało, by dowieść, że brał udział w wysadzeniu Nord Streamu.
W kancelarii mec. Tymoteusza Paprockiego, obrońcy Wołodymyra Ż. (w polskich bazach funkcjonuje w anglojęzycznej wersji jako „Volodymyr Zh.”), stoi kilka kartonów z podpisami osób poręczających za Ukraińca – wydruk 1351 maili z poparciem i 650 podpisów pod petycją w internecie. Mimo to warszawski Sąd Okręgowy aresztował Ż. na 40 dni, odrzucając kilkusettysięczne poręczenie majątkowe (adwokat nie ujawnia konkretnej sumy) i zakaz wyjazdu z Polski zaproponowany przez obrońców. Będzie on czekał na proces ekstradycyjny do Niemiec w areszcie.
Dlaczego? Poza wysoką karą, jaka grozi mu w Niemczech (15 lat za „sabotaż konstytucyjny”), powodem były dwa ukraińskie paszporty, jakie posiada Wołodymyr Ż. (oba legalne, na jego dane osobowe). Drugi paszport znaleziono w domu w Pruszkowie.
– Jeden to paszport, który pozwala obywatelowi Ukrainy wyjeżdżać za granicę, drugi to paszport „wewnętrzny”, będący odpowiednikiem polskiego dowodu osobistego. Mój klient nie chciał niczego ukryć – przekonuje „Rzeczpospolitą” mec. Paprocki.
Rzecz w tym, że ukraiński paszport wewnętrzny pozwala obywatelowi tego państwa wjechać do swojego kraju. A więc teoretycznie Wołodymyr Ż. mógłby na nim opuścić Polskę. – Paszport wewnętrzny to taki dokument z czasów sowieckich. Służy do identyfikacji w kraju, ale rzeczywiście można na nim wjechać do Ukrainy bez prawdziwego paszportu – mówi nam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
