Tak działają rosyjskie służby
Celem Rosjan jest nie tylko zbieranie informacji, ale „wykańczanie przeciwnika”, przeciążanie aparatu kontrwywiadowczego – mówi ppłk dr Marek Świerczek, były oficer kontrwywiadu.
Czy Rosja, tak jak Związek Sowiecki, stosuje masowy werbunek agentów?
Nie sądzę. Jestem także bardzo daleki, żeby w każdym Rosjanie widzieć szpiega Putina. Związek Sowiecki miał ścisłą kontrolę nad ruchem transgranicznym swoich obywateli. Każdy, kto wyjeżdżał, musiał dostać paszport. Aby to się stało, musiał złożyć odpowiednią ankietę osobową. Te ankiety potem biura paszportowe – tak w Związku Sowieckim, jak i w Polsce Ludowej –będące w gestii służb specjalnych, przesyłały do odpowiedniego pionu służby bezpieczeństwa. Oni oceniali, czy człowiek, który wyjeżdża, może być przydatny w działalności wywiadowczej. Jeśli odpowiedź była twierdząca, z petentem przeprowadzano rozmowę quasiwerbunkową, uzależniając od jej wyniku otrzymanie paszportu i zmuszając go, by po przyjeździe złożył szczegółowy raport. Tym sposobem generowali potencjalnie wartościową agenturę.
W ZSRS stosowano także wywiad totalny. Czy Rosjanie też tak robią?
Wywiad totalny, czyli masowe pozyskiwanie często bezwartościowej agentury, w wykonaniu Związku Sowieckiego służył tak naprawdę „zapychaniu” możliwości działania kontrwywiadów państw zachodnich, aby w tym samym czasie realizować na najwyższym szczeblu precyzyjne operacje werbunkowo–szpiegowskie. Słowem, celem tego działania nie było zbieranie informacji, ale „wykańczanie przeciwnika”.
Na przykład w dwudziestoleciu międzywojennym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)