Prowincja to my!
Jerzy Duda-Gracz: Wstydzimy się swojej peryferyjnej odrębności i próbujemy ją za wszelką cenę zglajchszaltować według "norm europejskich"
Prowincja to my!
DANUTA LUBINA-CIPIŃSKA: Wrócił pan niedawno z kolejnego pleneru. Gdzie tym razem szukał pan tematów?
JERZY DUDA-GRACZ: We wsi Buk za Szczecinem, zaszytej w lasach, gdzie mieści się siedziba naszego gospodarza -- Książnicy Pomorskiej. To jedno z pięciu moich ukochanych miejsc w Polsce. Tak się dziwnie składa, że są one rozrzucone na "cztery strony świata". Na południu, w Tatrach wieś Brzegi, na zachodzie -- Łagów Lubuski, na północy -- Buk, na obecnych wschodnich kresach, na Zamojszczyźnie -- Nadrzecze i w samym środeczku, jak serce, Kamion nad Wartą. Tam od lat wyprawiam się po nowe motywy i tematy.
Dlaczego tak lubi pan plenery?
Chociaż straciły one już swój klasyczny smaczek, bo mało kto maluje "przed naturą", są to dalej miejsca spotkań ludzi o zbliżonych poglądach artystycznych, gdzie korzysta się z lokalnej inspiracji motywami, pejzażem, a nawet wspólnym bytowaniem. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Nie potrafiłbym motywów z Brzegów namalować na Zamojszczyźnie i odwrotnie. Muszę być w tej atmosferze, zanurzyć się w niej. Ponadto plener jest lekarstwem na codzienność, daje szansę pracy bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)